Recenzja - Project Snowblind
SS-NG #31 Maj 2005






Robert "Rosic" Korczak
PRODUCENT: Crystal Dynamics  WYDAWCA: Cenega  GATUNEK: FPS  PLATFORMA:   CENA: 99,90 zł WWW
    Przeróżnych shooterów, w których kamerę umieszczono w oczach bohatera jest w dniu dzisiejszym dosłownie na pęczki. Co chwilę wydana zostaje kolejna pozycja z tego gatunku. Większość z nich jest osadzona w czasach II wojny światowej lub wojny w Wietnamie. Część to kontynuacje hitów z przed lat, a reszta oparta jest o motywy filmowe. W całej tej gromadce brakowało mi nowej pozycji, która opowiada o niezbyt odległej przyszłości. Akcja w zniszczonym mieście, kataklizm wiszący nad światem, futurystyczne bronie i pojazdy – taki klimat bardzo mi odpowiada. Dlatego właśnie w wielką ochotą wziąłem w swe ręce najnowsze dziecko Eidosu – PROJECT SNOWBLIND.
  Fabuła


Akcja gry ma miejsce w Honk Kongu z niedalekiej przyszłości. Miasto jest dość mocno zniszczone przez starcia wojsk Liberty Coalition z wojskami renegatów. Już na samym początku gry, podczas ataku na placówkę, w której stacjonujesz zostajesz niemal zabity. Ratują cię doktorzy, którzy tworzą z ciebie super żołnierza. W Twoje ciało zostaje wszczepiona spora ilość implantów, które kolejno aktywować będą się podczas trwania gry. Jak się później okazuje zła frakcja w swoich laboratoriach buduje potężne bomby EMP. Bomby te, powodują strasznie silny impuls elektro magnetyczny, który jest w stanie zniszczyć całą napotkaną elektronikę w promieniu kilku kilometrów. Renegaci planują zrzucić takie bomby na największe miasta świata, powodując niesamowity chaos. Po wybuchu takiej bomby w całym mieście nie byłoby prądu, nie działałyby komputery, telefony, samochody i inne tego typu urządzenia! Z powodu pewnych okoliczności, nasz bohater zostaje dowódcą małego oddziału żołnierzy. Postanawia, więc zniszczyć laboratorium i zatrzymać produkcję bomb EMP. Czasu jest jednak mało…



  Klimat


Gra swoim klimatem przypominała mi bardzo RED FACTION, jednak od razu muszę stwierdzić, że jest od RF dużo lepsza. Autorzy zaserwowali nam świetne scenerie zniszczonego ciężkimi walkami miasta. Nasza baza główna też jest jedyną w swoim rodzaju. Jest to, bowiem typowo chińska konstrukcja, lecz jej wnętrze kryje pomieszczenia wypełnione po brzegi nowoczesną technologią. Niesamowicie przyjemną i zachęcająco do gry atmosferę tworzą pełne akcji misje. Cele są łatwe do zrozumienia, przejrzyste, ale zarazem ciekawe. Każda misja składa się z wielu przerywników, nieoczekiwanych momentów i mnóstwa dynamicznej strzelaniny. Kule świszczą nam koło uszu, wrogie wylewają się zza rogów, helikoptery z znienacka ostrzeliwują nas potężnym strumieniem kul, a my czujemy się zagubieni wśród ogromu zdarzeń. Na nudę miejsca w PROJECT SNOWBLIND nie ma. Oczywiście zdarzają się momenty cichsze, gdzie trzeba podkradać się do celu, uważając przy tym na stosy zabezpieczeń takich jak kamery, automatyczne działka, lub sensory na podczerwień. Misje spokojniejsze są doskonałym dopełnieniem tych nader dynamicznych i wybuchowych.



  Lokacje


Oprócz wspomnianego miasta i własnej bazy będziesz strzelać się w opuszczonych i przyprawiających o gęsią skórkę kanałach, wrogich instalacjach, a także w wieżowcach, na podziemnym parkingu, czy w końcu w olbrzymim i przeraźliwie sterylnym laboratorium. Wszystkie mapy zaprojektowano wspaniale, dzięki czemu nie jesteśmy się nimi w stanie znudzić. Post wojenny krajobraz prezentuje się okazale.

  Arsenał


Do swojej dyspozycji, oprócz wszczepów, o których powiem później mamy do dyspozycji standardowy wachlarz broni. Standardowy w dzisiejszych czasach, ponieważ podstawowym narzędziem jest tu coś na wzór HALF LIFE’owego Gravity Guna. Dzięki temu urządzeniu możemy przenosić beczki, niszczyć skrzynie i miotać różnymi przedmiotami we wrogów. Poza GG reszta uzbrojenia wygląda już całkiem normalnie. Mamy, więc pistolet, strzelbę, karabin maszynowy, karabin snajperski, rakietnicę i inne bardziej futurystyczne bronie, które potrafią bardzo szybko eliminować wrogów. Nie zabrakło też pukawki korzystającej z dobrodziejstw impulsu elektro magnetycznego. Będzie ona bardzo przydatna w niszczeniu wrogich mechów. W PS dostępne są także różne typy granatów.



  Wrogowie i ich Pojazdy


W grze przyjdzie nam walczyć z kilkoma typami wrogich żołnierzy. Na początku będą to postacie niezbyt odporne na nasze kule, ale z czasem ich bojowy potencjał będzie rósł. Elitarne oddziały wroga wyposażone są w mocny pancerz, który dodatkowo ma wbudowane pole siłowe ochraniające przed gradem kul. Inni mogą stać się dla nas niewidoczni, na szczęście aż do chwili otwarcia ognia. W późniejszych etapach gry wrogim wojskom towarzyszą pojazdy, a właściwie dwa typy mechów. Mimo iż nie są one zbyt wielkie, to mogą nieźle napsuć nam krwi. Wróg wspomagany jest też często przez helikoptery. Siły nieprzyjaciela lubią też korzystać ze stacjonarnych karabinów maszynowych. Podczas gry także my będziemy mogli skorzystać z pojazdów. Do naszej dyspozycji przygotowano jeepa i jeepa z działkiem i rakietami. Fizyka jazdy pojazdem jest bardzo dobra i można by się pokusić o zrobienie na podstawie SNOWBLIND’a jakiejś ścigałki. W czasie trwania misji uda nam się także ukraść wrogiego mecha i z jego pomocą popsuć szyki wroga. Stacjonarnych działek używamy w grze dość często.

  Implanty


Ten element gry Ewidentnie kojarzy się z DEUS EX’em. Wszczepów, które zostały nam dane możemy używać często i gęsto, ponieważ ich ograniczeniem jest łatwo odnawialna energia. Najczęściej używanym przeze mnie wszczepem była osłona, która całkowicie ochrania bohatera przed ogniem wroga i to na dość długi okres czasu. Ciekawa jest też możliwość zwolnienia czasu (bullet time), umiejętność spostrzegania wroga przez ściany, a także silne i śmiertelne dla wrogów wyładowanie energii.
Aaach! To jest coś! Oczywiście na tym nasze udoskonalenia się nie kończą, ale resztę sprawdźcie sobie sami. Udoskonalenia naszego ciała aktywują się po kolei właściwie przez cały czas grania i to w nie oczekiwanych momentach. Pewne jednak jest, że po aktywacji danego wszczepu, szybko się on nam przyda.



  Save game


Ciekawie też rozwiązano sposób zapisu gry, choć osobiście wolałbym mieć możliwość save’u w każdej chwili. W PROJECT SNOWBLIND, aby dokonać zapisu podczas trwania misji musimy odnaleźć pokój z bardzo ładnym graficznie znaczkiem. Wchodzimy do niego, wędrujemy trochę, aż trafiamy do pomieszczenia z dziwnym urządzeniem. To właśnie tam zapisujemy grę. Obok owego sprzętu zawsze znajdziemy apteczkę/ki i jakąś amunicję. W czasie jednej misji znajdziemy około 2 takich pomieszczeń. Gdy dusza zapragnie i technika pozwoli (nie zawalimy za sobą jakiegoś mostu :p ), to do takiego pomieszczenia możemy zawsze wrócić i grę zapisać ponownie, ale kto by o tym w wirze walki pamiętał…



  Grafika i Dźwięk


Mimo iż PROJECT SNOWBLIND ma swoją wersję także na konsole XBOX i PS2, wcale nie oznacza to złej oprawy graficznej. Oczywiście nie ma się co spodziewać pięknego i szczegółowego świata wprost z HALF LIFE 2, ale nowy produkt Eidosa nie ma się czego wstydzić. Grafika jest specyficzna, ma wyjątkowo ciekawą „kreskę”. Plansze są pełne różnych obiektów o wysokiej szczegółowości. Tekstury nie są porozmazywane, a szaro niebieska kolorystyka wprowadza niezapomniany klimat. Efekty specjalne także nie pozostawiają wiele do życzenia. Bardzo ładne są wybuchy, efekty elektrycznych impulsów, a także takie drobiazgi jak sposób rozbijania się szkła. Bardzo dobrze prezentuje się interfejs gry i wszelkie wyświetlacze, które towarzyszą nam przez cały czas. Ciekawy efekt ogłuszenia daje wybuch granatu niedaleko nas. Bardzo dobrze wygląda też strata energii, podczas ataku jakże znienawidzonych przeze mnie małych wysysających prąd robocików robali. Bardzo pozytywną całość podkreśla także dźwięk, który tak jak grafika trzyma wysoki poziom. Wybuchu granatu nie pomylimy tutaj z roztrzaskującym się pudłem, świszczące kule pobudzają krew w żyłach, a odgłos nadlatującego helikoptera zastrasza. Muzyka jako dopełnienie całości bardzo dobrze spełnia swoją rolę. Podobały mi się także czysto nagrane dialogi, pełne ekspresji i prawdziwych emocji.



  Podsumowanie


Z tej jakże standardowej recenzji wyłania nam się obraz bardzo solidnej gry. PROJECT SNOWBLIND właśnie taki jest! Nie ma on właściwie żadnych cech odkrywczych, ale pozbawiony jest w zasadzie uchybień i błędów. Eidos zaserwował nam produkt ze świetnym klimatem, ciekawym wątkiem fabularnym, bardzo dynamiczną i niesamowicie wciągającą akcją, sprawdzonymi pomysłami, dodatkowo opatrzony w dobrą oprawę audiowizualną. PS jest po prostu grą, w którą trzeba zagrać.


Wymagania optymalne: Pentium 4 1.5 GHz, 256MB RAM, karta grafiki 64MB (GeForce 3 lub lepsza), 2 GB HDD.
Zlepek najlepszych pomysłów, opatrzony ciekawą fabułą i ładną grafiką, ze świetnym klimatem i ogromną grywalnością.
   TomisH
W wersji na Xboxa Project Snowblind nie jest niczym nadzwyczajnym - ot, kolejna strzelanka FPP. Zdecydowanie na plus liczę naleciałości z Deus Ex, jednakże minusów jest już troszkę więcej - począwszy od miejscami wesoło-kolorowej palety barw, poprzez mocno ograniczoną swobodę w poruszaniu się po planszy i słabo wykonane pojazdy, na tragicznym obłożeniu pada kończąc. Do tego należy doliczyć nieczytelny HUD. W dobie Halo 2, Doom3 i The Chronicles of Riddick giera dostaje ode mnie 6+. Tylko nie pomylcie tego ze skalą szkolną...
6,5/10
   Keiran
FPS – gatunek dość popularny wśród graczy, a zarazem jeden z tych, które lubię bardzo rzadko. Deus Ex – jedna z najlepszych gier RPG, a zarazem łącząca w sobie niektóre z cech FPS-a. Deus Ex Clan Wars – pierwotna nazwa Snowblinda, czyli w założeniach Deusa nastawionego bardziej na strzelanie. A co otrzymaliśmy? Jedną z najlepszych strzelanin FPP ostatnich miesięcy, to pewne, a dla mnie jest to zdecydowany kandydat na FPS roku. Praktycznie wszystkie zalety Rosic już wymienił, więc ja powiem tylko – poza nimi ujęło mnie podobieństwo okonek na przedmiotach do tych z Deusa, tym mnie kupili. 8.5/10 zdecydowanie się należy.
8,5/10
Recenzja - Project Snowblind
SS-NG #31 Maj 2005